Na rejs, jak zresztą na każdą wycieczkę odebrał nas transfer, który zawiózł nas prosto do portu, gdzie wsiedliśmy na statek Baba-A. Czas zbiórki zależy oczywiście od tego, w jakim hotelu się znajdujecie, a raczej, od tego, ile Wasz hotel oddalony jest od miejsca zbiórki.
Sam rejs zaczyna się koło godziny 10 rano. Na pokładzie nie będzie tylko Polaków, znajdziemy tam turystów z całego świata. Nie martwie się – kapitan, DJ – BABA, mówi w paru językach, wszystkie informacje podaje zawsze po angielsku, turecku i oczywiście po rosyjsku, ze względu na to, że to właśnie turystów z tego kraju jest na Riwierze najwięcej. Dj Baba na pewno chociaż przywita Was po polsku, potem musicie podążać za tłumem, jeśli nie znacie żadnego z wymienionych przeze mnie języków.
Pierwszy przystanek jest od razu przy porcie, statek zatrzymuje się na chwilę, a turyści mają wtedy czas, aby wskakiwać do wody i kąpać się, patrząc na doki stoczni w Alanyi. Gdy wszyscy wrócą na podkład, odpływamy dalej.
Na rejsie nieodłącznym elementem będzie muzyka, turecka, rosyjska, na pewno znajdzie się polska niespodzianka (nie będę Wam zdradzać jaka), ogólnie panował imprezowy klimat. To nie jest rejs, podczas którego się wypoczywa leniwie, u kapitana Baby wciąż się coś dzieje.
Przepływaliśmy koło zabytkowego portu seldżuckiego, stoczni oraz słynnej Czerwonej Wieży. Widzieliśmy też w pełnej okazałości mur, który chroni wzgórza Kale oraz samą twierdzę. Kapitan podpływa też do jaskiń piratów, kochanków i fosforyzującej. Czeka na Was show w wykonaniu Tarzana – nie spuszczajcie z oka jaskini! Zobaczycie też tureckie piranie, a jeżeli będziecie mieli szczęście, to i delfiny wyskoczą dla Was z morza.
Dopłynęliśmy do portu w Turkler, gdzie statek zatrzymał się na dłużej, a nas poczęstowano lunchem, na który składa się filet z piersi kurczaka, kasza bulgur i sałatka. Na miejscu, przez cały rejs macie do wyboru zimne napoje, które są nielimitowane i za darmo. Są to woda, cola, fanta i sprite. Za piwo, drinki i inne napoje trzeba zapłacić. To samo tyczy się lodów, które podawane są w melonie. I oczywiście zdjęć, które będzie Wam proponował fotograf! Przypominam, że w cenie mamy lunch i napoje, wszystko inne, co zostanie Wam zaproponowane, będzie dodatkowo płatne.
Podczas przerwy na lunch oczywiście również można skakać do wody. I to jest zawsze największa atrakcja, bo każdy miłośnik wody kocha do niej wskakiwać! A na statku macie do wyboru parę wysokości, ci najodważniejsi skaczą nawet z trzeciego piętra.
Po lunchu, DJ kapitan Baba rusza z powrotem w stronę Alanyi, płynąc wodami morza Śródziemnego. I to właśnie w drodze powrotnej przyszedł czas na imprezę. Chodzi oczywiście o dyskotekę w pianie, czyli foam party. Kto chętny wyrusza na środek statku i podąża ruchami swojego ciała za instruktorami tańca. Zabawie i śmiechom nie było końca! Po wspólnym tańcu przyszedł czas na dyskotekę, DJ odpala największe imprezowe hity, a wszyscy turyści na statku bujają się w rytmie fal, przykryci pianą od stóp do głów.
Na koniec Kapitan ponowie staje przy dokach stoczni, gdzie można się wykąpać. Bez limitu czasu, nikt nas nie woła, że już koniec zabawy. Można było skakać, aż starczyło nam tchu. Potem chwila wytchnienia na materacu z widokiem na niebo i dobiliśmy z powrotem do portu w Alanyi.
Po tym rejsie mogłam wreszcie powiedzieć, że wyeksplorowałam morze na maksa! I od strony plaży i brzegu i od strony jego głębi.
Pamiętajcie, że taki rejs znajdziecie również w Naszej ofercie, a dokładniej tutaj: Rejs statkiem pirackim.
Do zobaczenia ! :)